Reklama

Autor 19:04 Felietony, Z wiatrem i pod wiatr, Żeglarstwo

Wielkie sukcesy i granica kompromitacji!

Regaty olimpijskie rozegrano u wybrzeży Marsylii na Lazurowym Wybrzeżu, w pięknej scenerii na wodach zatoki otoczonej od południa klifami Calanques i od zachodu wyspami Frioul. Wiatr był bardzo zmienny w sile i kierunku. Raz przypominał słaby zefirek, innym razem silną bryzę. Był to niezwykle trudny egzamin umiejętności dla żeglarzy oraz sprawności dla organizatorów wydarzenia. Zawodnicy zdali go celująco, a organizatorzy otarli się kilkakrotnie
o kompromitację!  

Tekst i zdjęcia: Waldemar Heflich

Choć regaty można było rozegrać w wielu innych miejscach we Francji, tam, gdzie jest wiatr i od wielu lat organizowane są regaty, jak choćby Hyeres i La Rochelle, zdecydowano się jednak na Marsylię. Centrum wydarzeń na lądzie, była piękna Roucas Blanc Marina, zlokalizowana na południowym krańcu Corniche z widokiem na Morze Śródziemne. Jej budowa zajęła nieco ponad dwa lata, a szacunkowy koszt wyniósł 44 miliony euro, czyli prawie dwukrotnie więcej niż pierwotny budżet wysokości 25 milionów euro! 

Zgodnie z przewidywaniami i analizami szans medalowych, w regatach olimpijskich dominowali uznani od lat mistrzowie. Czwarty medal olimpijski zdobyła Marit Bouwmeester w klasie ILCA 6. Dodając złoto do srebrnego medalu w Londynie w 2012 roku, złota w Rio de Janeiro w 2016 r. i brązu w Tokio w 2020 r. Holenderka ma teraz status najbardziej utytułowanej żeglarki olimpijskiej, wyprzedzając Brytyjkę Hannah Mills (dwa złote medale i jeden srebrny) i Włoszkę Alessandrę Sensini (złoty, srebrny i dwa brązowe medale). Dunka Anna Maria Rindom (trener Piotr Wojewski) dodała srebro do złota zdobytego w Tokio 2020 i brązu z Rio 2016. W klasie ILCA 7 drugi z rzędu złoty medal zdobył Australijczyk Matt Wearn, który do wyścigu medalowego wystartował z wielką przewagą nad rywalami. To czwarty złoty medal olimpijski dla Australii w tej klasie (Tom Burton Rio de Janeiro 2016 i Tom Slingsby Londyn 2012). W kapitalnym stylu złote medale wywalczyli Hiszpanie Diego Botin i Florian Trittel w klasie 49-er oraz Włosi Rugero Tita i Caterina Banti w klasie Nacra 17. To wielcy, uznani mistrzowie, którzy potwierdzili swoją klasę. Hiszpanie zdobyli w tym roku mistrzostwo SailGP i wygrali w wielkim finale główną nagrodę 2 milionów dolarów! Włosi, którzy od lat nie mają sobie równych w klasie Nacra 17, drugi raz z rzędu zostali mistrzami olimpijskimi. Rugero Tita, ma już pewne miejsce w załodze włoskiego F50 w kolejnym sezonie SailGP.

Na starty naszych zawodników czekaliśmy ze sporymi nadziejami. Okazało się, że na nadziejach się skończyło! Mieliśmy trzy wielkie szanse na zdobycie medalu. Nasza załoga w klasie 49-er Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki świetnie żeglowała w wyścigach eliminacyjnych i z piątego miejsca awansowała do wyścigu medalowego. Do medalu brakowało tylko kilku punktów! Tu jednak zaczęły się schody! Nasi żeglarze trzykrotnie źle wystartowali, najpierw w dwóch przerwanych wyścigach, a następnie popełnili falstart w wyścigu, który decydował o medalach! Pomimo fatalnego startu, dopłynęli do mety na piątym miejscu, pokazując raz jeszcze, wielkie umiejętności… Maja Dziarnowska żeglowała dobrze w eliminacjach i z siódmego miejsca awansowała do ćwierćfinału w klasie iQFoil. Tu jednak zabrakło jej szczęścia! Paweł Tarnowski przez całe regaty był na pierwszym lub drugim miejscu. W ostatnim wyścigu eliminacyjnym popłynął słabo i awansował do ćwierćfinału z siódmego miejsca. Tu podobnie jak Maja nie miał szczęścia! Szkoda! Nowy format rozgrywania wyścigów medalowych w iQFoil jest niezwykle loteryjny i niestety wypacza rywalizację! Brytyjka Emma Wilson wygrała osiem z czternastu wyścigów eliminacyjnych i powinna zdobyć złoty medal. Niestety w trwającym nieco ponad 6 minut finale, dopłynęła do mety na trzecim miejscu i musiała zadowolić się brązowym medalem. Na brawa i słowa uznania zasługuje 19-letnia Julia Damasiewicz, która dotarła do finałowej rozgrywki w klasie Formula Kite. Jej umiejętności i pasja są gwarancją dobrych wyników w najbliższych latach. Pozostali nasi zawodnicy walczyli dzielnie i ambitnie, ale sukcesów nie odnieśli…  

Regaty olimpijskie u wybrzeży Marsylii stały pod znakiem ciągłego oczekiwania na wiatr i szukania wiatru. Transmisje telewizyjne odbywały się z wielogodzinnym opóźnieniem. Kamery pokazywały statki komisji regatowych, na których sędziowski Gang Olsena, raz po raz walczył ze stawianiem lub zdejmowanie flag. Gdy po godzinach wyczekiwania udawało się w końcu rozpocząć wyścig, wielokrotnie przerywano go z powodu zmiany siły i kierunku wiatru! Wszystkie te starania przypominały szamotanie się niekompetentnych osób, które przypadkowo pełniły tam funkcje sędziowskie i organizacyjne! Publikowanie codziennych planów przeprowadzania wyścigów, było szydzeniem z tłumów widzów i mediów, które każdego dnia czekały na rozpoczęcie rywalizacji. Kompromitacją w czystym wydaniu, była nieudana próba rozegrania maratonu w klasie iQFoil Kobiet…

Igrzyska olimpijskie Paryż 2024 przejdą do historii żeglarstwa jako przegrana walka z kapryśnym wiatrem, zmiana pokoleniowa wśród zawodników, wprowadzenie nowych klas i formatów oraz jako spektakularna porażka medialna żeglarstwa. Trzeba przyznać, że realizacja telewizyjna i grafika, były na przyzwoitym poziomie. Nam pozostaje mieć nadzieję, że gospodarze kolejnych regat w Los Angeles 2028 staną na wysokości zadania i na wodach Pacyfiku zobaczymy sprawnie przeprowadzane wyścigi, dające szansę na godną żeglarskiej historii, prezentację naszego sportu w transmisjach telewizyjnych!     

PS. Ponoć w marsylskiej marinie widziano Bi Kuna, który pytał napotkanych zawodników i sędziów, jak to się stało, że zdobył w Tokio 2020 brązowy medal olimpijski?! No, ale to tylko niesprawdzona plotka…  

Tekst i zdjęcia: Waldemar Heflich

(Visited 242 times, 1 visits today)
Tagi: , , , Last modified: 11 października, 2024

Partnerzy serwisu

Zamknij