Autor 13:04 Żeglarstwo

Biały szkwał? Co tak naprawdę wydarzyło się na Mazurach w 2007 roku?

Biały szkwał

We wtorek 21 sierpnia 2007 roku w trakcie zaledwie kwadransa zatonęło 15 jachtów, ponad 60 jednostek zostało wywróconych. Biały szkwał czy zapowiadana burza? Co tak naprawdę doprowadziło do tragedii, w której zginęło 12 osób?

Tekst Waldemar Heflich

Z komunikatu IMGW wiemy, że chmura burzowa, która spustoszyła 21 sierpnia 2007 r. jeziora mazurskie, powstała rankiem nad Bieszczadami, następnie przesunęła się na północ, przechodząc przez Roztocze i Polesie Lubelskie. Nad Niziną Podlaską chmura napotkała na silne prądy wznoszące, dzięki czemu gwałtownie się rozwinęła i przybrała na sile.

Około godziny 15 chmura burzowa znajdowała się nad obszarem Mazur. Temperatura w krótkim czasie spadła o około 10°C (w Mikołajkach z 28°C do 16°C). W obszarze prądów zstępujących (linia szkwału) prędkość wiatru osiągała 120 km/h. W Mikołajkach mierzona prędkość wiatru osiągnęła największą wartość w historii pomiarów (35 m/s, czyli 126 km/h). Komórka burzowa przesunęła się następnie nad Zatokę Gdańską.  

Biały szkwał: feralny wtorek…

Około godziny 13.00 zaczęły pojawiać się niewielkie stratocumulusy, które po godzinie zasłoniła stosunkowo cienka warstwa mgły (nimbocumulus). Było już pewne, że będzie padać. Potwierdzają to obserwacje żeglarzy, którzy byli na wodzie. Zrobiła się całkowita flauta, a nad południową częścią jeziora Bełdany pojawiła się ogromna, czarna, mająca podręcznikowy wygląd kowadła, chmura burzowa. Był to gigantycznych rozmiarów cumulonimbus.

Huraganowy wiatr wiał przez około 5 minut i ucichł tak samo raptownie, jak się pojawił. Ustały opady i bardzo szybko zaczęło się przejaśniać.

Biały szkwał (od lat trwa dyskusja, czy w ogóle był to biały szkwał, bo ponoć taki powstaje przy czystym niebie) posuwał się z dużą szybkością. Kto nie zdążył schować się przy brzegu, miał bardzo poważne kłopoty.

Zgłoszono 39 wywrotek jachtów. Mazurski WOPR oceniał liczbę wywróconych jednostek na około 60. Niektóre wywróciły się płynąc bez żagli. Ocenia się, że 15 jednostek zatonęło.

Bardzo doświadczeni żeglarze mówili, że nigdy czegoś takiego nie widzieli. Fale na Śniardwach miały ponad dwa metry wysokości. Przypominano wiele białych szkwałów i burz, które pojawiają się nad WJM co kilka lat. Nawałnica 4 lipca 2004 roku przewróciła 15 tys. hektarów Puszczy Piskiej, a 17 sierpnia 2005 roku w okolicach Giżycka silny szkwał wywrócił kilkadziesiąt jachtów.

Biały szkwał: totalne zaskoczenie

Przed nawałnicą kilkanaście jednostek ratowniczych Mazurskiego WOPR-u wypłynęło, aby ostrzegać tych, którzy byli na wodzie. Nie dotarli do wszystkich z braku czasu. Na brzegach, ani w portach nie było systemu ostrzegania przed silnym wiatrem.

W czasie akcji ratunkowej wyłowiono z wody ponad 80 osób. Jak wspominają ratownicy, wszyscy podjęci z wody nie mieli na sobie kamizelek ratunkowych!

Niestety, trzy osoby już nie żyły. Poszukiwania objęły kilkunastu zaginionych żeglarzy, wędkarzy i kajakarzy. Odnajdowano ich powoli, ale po kilku dniach nadzieja na odnalezienie żywych spadła do zera. Zaangażowane zostały siły policyjne, straż pożarna, Mazurski WOPR i Mazurska Służba Ratownicza z Okartowa. Sprowadzono śmigłowiec i dwa samoloty, aby z powietrza poszukiwać zatopionych jednostek. Wykorzystano sonar (echosonda pozioma), żeby wykryć wraki leżące na większych głębokościach.

Nad Mazurami latał kiedyś stacjonujący tam śmigłowiec ratowniczy, ale zmieniono miejsce jego bazowania. Feralnego dnia na czas akcji poszukiwawczej przyleciał aż z Białegostoku! Śmigłowiec na WJM byłby bardziej przydatny, biorąc pod uwagę fakt, że wypoczywa tam latem kilkaset tysięcy osób.

Wnioski z tragedii…

Niewątpliwie zabrakło informacji o zagrożeniu pogodowym. Mimo iż na wodę wyszły wszystkie jednostki WOPR i ostrzegały o nadciągającej burzy, do wielu ona nie dotarła bądź została zlekceważona. Ratownicy z Giżycka dotarli z informacją tylko do jachtów na Niegocinie, Darginie i Kisajnie. Przyznać jednak trzeba, że kilkanaście tysięcy łodzi schroniło się przy brzegach. Na wodzie zostało tylko kilkaset (ocena szacunkowa ratowników Mazurskiego WOPR-u).

Słusznie wskazano na potrzebę budowy zintegrowanego systemu powiadamiania o zagrożeniach. Kolejnym problemem do rozwiązania jest jakościowe i ilościowe wyposażenie służb ratunkowych. Co czwarty przewrócony jacht zatonął! Stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, że armatorzy tych jednostek pominęli wymóg zapełnienia komór materiałem wypornościowym. Wielu żeglarzy zapomniało lub nie zostało poinformowanych, że pływają często na jachtach wywracalnych i zatapialnych!

Po kilkunastu latach od tragicznej w skutkach burzy, czas zaciera wspomnienia. Nam pozostaje mieć nadzieję, że przyniosą efekt wnioski, które wyciągnięto po tej tragedii. Przypominamy także to, co pisaliśmy o tych wydarzeniach w 2007 roku:

W cieniu tragedii – część druga…
(tekst z 2007 roku)

21 sierpnia po południu, gwałtowna burza (tzw. biały szkwał), która przeszła nad mazurskimi jeziorami, spowodowała śmierć 12 osób. Porywisty wiatr i wysoka fala wywróciły i zatopiły kilkadziesiąt jachtów, kajaków i łódek. Trwająca wiele dni akcja ratunkowa spowodowała, że jak na razie nikt nie dokonał precyzyjnej analizy przyczyn i skutków tragedii.

Od fatalnego wtorku Mazury już nigdy nie będą takie same! W naszej pamięci pozostanie obraz tamtych strasznych godzin i dni. W stacjach TV, radiu, prasie i na stronach internetowych pojawiały się dziesiątki relacji ocalałych żeglarzy, naocznych świadków, ratowników i opinie fachowców. Z kilkuzdaniowych fragmentów informacji, artykułów, wywiadów i wypowiedzi można złożyć dość chaotyczną, ale oddającą dramat tamtych chwil relację:

”…Na Śniardwach już 40 minut przed załamaniem pogody wiał porywisty wiatr, a na niebie było widać czarne chmury zwiastujące szybką zmianę pogody. Wytrawni żeglarze już wtedy zaczęli spływać do portów…”

„…Wiatr wiał z siłą 12 stopni w skali Beauforta. Wywracał nawet potężne jachty. Tego dnia żeglarzy nikt nie ostrzegł przed tak drastyczną zmianą pogody. Nie wszyscy zdążyli dopłynąć do brzegu. Prawie nikt nie miał na sobie kapoków…”

”…Niebo stało się czarne i zrobiło się ciemno jak w nocy. Nie mieli dokąd uciec, mogli tylko z przerażeniem obserwować, jak potężny żywioł zbiera swoje żniwo. Szkwał rzucał ich łódką jak łupinką orzecha. W końcu ją wywrócił. Osiemnastoletnia Irmina L. i szóstka jej przyjaciół rozpoczęła dramatyczną walkę o życie…”

„…Młody sternik nie wahał się ani chwili. Kazał zawracać. – Na powierzchni było czterech dorosłych ludzi. Pod zatopionym pokładem dwoje dzieci w wieku 9 i 12 lat. Po kolei wciągaliśmy ich na naszą łódź – opowiada Karol. – Te dzieci były przerażone i zziębnięte. Nie mogliśmy ich zostawić. Każdy zachowałby się tak samo na naszym miejscu…”

„…Kobieta wypytywała w mikołajskim porcie o swojego ojca, który w czasie sztormu był na wodzie i nie wrócił na ląd. Jeden z żeglarzy opowiadał, że zaginął mężczyzna, który na jez. Tałty uratował kobietę i dziecko, ale utonął, gdy skoczył po kolejną osobę…”

„…Burza, która pojawiła się w Mikołajkach, przyszła aż z Rzeszowa. Z każdym kilometrem była silniejsza. Jednak biuro prognoz IMiGW w Białymstoku, przygotowujące komunikaty pogodowe dla województwa warmińsko-mazurskiego, nie miało precyzyjnych informacji na ten temat. Powód? Brak łączności z radarem w Legionowie. Złodzieje uszkodzili przewód…”

„…do WOPR-u komunikat o burzy dotarł pół godziny przed jej rozpoczęciem. – Ratownicy natychmiast wypłynęli na wodę i przez megafony ostrzegali ludzi. Ale byli tacy, którzy na ten komunikat nie reagowali…”

„…Poszukiwanie ludzi, którzy zaginęli, przypomina szukanie igły w stogu siana. Świadkowie wskazują miejsca, w których widzieli tonących ludzi, a nurkowie po kolei je sprawdzają…”

„…Helikopter z taką kamerą ma na Mazurach straż graniczna, ale we wtorek nie został wykorzystany. Samoloty i helikoptery latały dopiero w środę, udało się z nich wypatrzeć kilka zatopionych łodzi, o których nie wiedzieli pracujący na wodzie ratownicy…”

„…Dla mnie niedopuszczalne jest to, że jachty zatonęły! Powinny mieć komory wypornościowe, a jeżeli nie miały, to załogi powinny być o tym fakcie poinformowane…”

Po mazurskiej tragedii pojawia się wiele pytań, na które szukamy odpowiedzi. Czy żeglarze byli ostrzeżeni przed nadciągającą nawałnicą? Czy akcja ratunkowa była odpowiednio skoordynowana? Dlaczego żeglarze w chwili największego zagrożenia nie założyli kamizelek ratunkowych? Jak to możliwe, że jachty tonęły, choć wiadomo, że to one nawet po wywrotce mają być ostatnią deską ratunku? Dlaczego nie mamy na Mazurach skutecznej sygnalizacji przed nadchodzącym niebezpieczeństwem, choć konieczność jego powstania zapisano w Dz. U RP nr 212 z 15.12. 2003 – rozporządzenie Ministra Infrastruktury. z 28.04.2003 roku w aneksie pkt. C? Czy wystarczająca jest ilość i jakość służb ratowniczych? Dlaczego nie powstają nowoczesne porty i przystanie? Czy przyczyny wielkiej tragedii możemy zrzucić tylko na brak umiejętności i roztropności żeglarzy? Takich pytań można postawić dziesiątki…

Jeszcze w trakcie akcji ratunkowej spotykały się zacne gremia i radziły jak zapobiegać tego typu wydarzeniem w przyszłości. W Giżycku był wojewoda i marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego, samorządowcy, przedstawiciele MSW i służb ratowniczych. Zaczęto od hojnego rozdawania pieniędzy na zakup odpowiedniego sprzętu dla woprowców i strażaków. Zdecydowano, że z puli Regionalnego Programu Operacyjnego wygospodarowane zostaną fundusze na utworzenie nowoczesnej bazy ratownictwa wodnego na Wielkich Jeziorach Mazurskich. =

Ponadto w ramach projektu budowy eko-marin, który jest wpisany na listę projektów kluczowych RPO, stworzone zostaną warunki dla rozwoju sieci ratownictwa i wczesnego powiadamiania o zagrożeniach na wodzie.

Prokuratura prowadzi śledztwo przeciwko sternikom, którzy brali udział w wypadkach podczas “białego szkwału”. Prowadzenie akcji ratowniczej ma być również kontrolowane przez prokuraturę.

Ktoś słusznie zadał pytanie – ciekawe, czy odpowiednie organy administracji publicznej doczekają się prokuratorskiego postępowania za wieloletnie zaniedbania i zaniechania działań w zakresie bezpieczeństwa na akwenach?

Jeden z żeglarzy spotkanych na Mazurach prosił, abym ten felieton zatytułował „w cieniu tragedii – część druga” i życzył, abym nigdy nie musiał napisać części trzeciej…

(Visited 17 762 times, 2 visits today)
Tagi: , , , , , , Last modified: 7 września, 2021

Partnerzy serwisu

Zamknij