12 kwietnia odbędzie się Sejmik Sprawozdawczo Wyborczy Polskiego Związku Żeglarskiego. To bardzo ważny moment, w którym podsumujemy ostatnie czterolecie i uroczyste obchody 100-lecia PZŻ. Będzie to nie tylko zmiana na stanowisku prezesa i wybór nowych władz, ale także decyzja o kierunku rozwoju polskiego żeglarstwa na kolejne lata.
Tekst: Waldemar Heflich
Zdjęcia: Waldemar Heflich i Darek Urbanowicz
Na stanowisko Prezesa PZŻ kandydować będzie Tomasz Holc. To postać wyjątkowa, ciesząca się wielkim autorytetem w Polsce i na świecie. Wieloletni wiceprezes PZŻ ds. sportu i wiceprezydent światowej federacji żeglarskiej ISAF. Z ramienia Związku i ISAF przez 30 lat uczestniczył w przygotowaniach i realizacji Igrzysk Olimpijskich w Atlancie 1996, Sydney 2000, Atenach 2004, Pekinie 2008 i Londynie 2012. Był współpracownikiem prezydentów światowej federacji – Beppe Croce, Petera Tallberga, Paula Hendersona, Gorana Pettersona oraz prezydentów honorowych – Króla Norwegii Haralda V i Króla Grecji Konstantyna.
Jego żeglarska kariera, to droga od skromnego chłopaka z przystani nad Wisłą i lokalnego zawodnika, po medalistę największych imprez światowego jachtingu regatowego. Od działacza żeglarskiego struktur krajowych, do uznanej postaci w strukturach międzynarodowych. Olimpijczyk z Kilonii 1972w klasie Tempest (załogant Roman Rutkowski) i Talina 1980 w klasie Star (załogant Zbigniew Malicki) oraz wielokrotny medalista mistrzostw świata i Europy. Kapitan jachtowy, uczestnik regat przez Atlantyk ARC na jachcie klasy Amel 50 oraz wielu znanych regat żeglarskich na Atlantyku, a w szczególności na Karaibach. Absolwent Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej, wieloletni członek Zarządu firm Polska Telefonia Cyfrowa ERA GSM i Elektrim Megadex. Pasjonat żeglarstwa, narciarstwa i latania z licencją pilota sportowego…
Tomasz Holc zgłosił swoją kandydaturę na stanowisko prezesa PZŻ! Jak sam mówi ma świadomość wyzwań i odpowiedzialności
„Po dwóch kadencjach prezesury Tomasza Chamery, który ze względów formalnych nie może się ubiegać o kolejną, postanowiłem kandydować na stanowisko Prezesa PZŻ, chcąc w znaczącej części kontynuować Jego dzieło i dotychczasowy kierunek działania Związku, przed którym stoją w najbliższych latach spore wyzwania.A jest ich dość dużo! Zarówno na płaszczyźnie sportowej, organizacyjnej oraz majątkowej. Także związanej ze szkoleniem i funkcjonowaniem okręgowych związków żeglarskich. Za dwa lata organizujemy w Gdyni mistrzostwa świata World Sailing, największą żeglarską imprezę w kraju od ponad czterdziestu lat! To olbrzymie przedsięwzięcie, które musi zostać zorganizowane w perfekcyjny sposób. To nie tylko sprawa wizerunkowa, to przede wszystkim ma być koło zamachowe do rozwoju całego żeglarstwa sportowego w Polsce.”
Mając na uwadze takie wyzwania, niezwykle ważna będzie funkcja prezesa Związku, który ma pokierować organizacją PZŻ, współpracą ze wszystkimi jej członkami i wieloma zadaniami jakie realizuje, ze szkoleniem na czele
„Pracowałem w strukturach PZŻ przez wiele lat, zatem znam jego codzienne zadania oraz kierunki, w których obecnie podąża. Zmieniło się żeglarstwo, zmienił się też sam Związek. Nie zmieniły się jednak wartości, a te stworzone przez naszych poprzedników w minionym stuleciu muszą być fundamentem, na którym będziemy budować przyszłość. Zaliczyć do nich chciałbym przede wszystkim tradycję wychowania morskiego, solidnego szkolenia i szacunku do polskiej bandery. Warunkiem koniecznym realizacji tej polityki jest dobra współpraca ze środowiskiem żeglarskim w całym kraju, a także środowiskami polonijnymi. To oni, szczególnie ci oddaleni od morza i kraju, robią od lat bardzo wiele, integrując, wychowując i szkoląc w klubach i okręgach, przyszłych żeglarzy. Oczywiście nie tylko tych, którzy zdobywają medale, ale także tych, którzy realizują bardzo ambitne cele w swoich specjalnościach tj. organizacji wielkich wypraw morskich, kultywowanie tradycji żeglarskiej i marynistycznej czy organizacji bardzo ważnych, lokalnych przedsięwzięć w swoich regionach.”
Polski Związek Żeglarski ma bardzo dobrą pozycję na mapie polskiego sportu. Wyniki naszych zawodników i sprawność organizacyjna w postaci wielkiej ilości świetnie zorganizowanych imprez, świadczy o tym dobitnie. Gdynia Sailing Days i Polska Ekstraklasa Żeglarska mogą być naszymi wizytówkami we współczesnym światowym jachtingu regatowym. W nowej kadencji nie zaczniemy więc od zera
„Mówiąc o chęci kontynuacji dotychczasowej wizji rozwoju Związku mam na myśli wspieranie tego wszystkiego co się nam udaje i co przynosi sukcesy. Mam jednak świadomość, że są rzeczy, które trzeba naprawić. Przyznaje się zresztą do nich także prezes Chamera. Miałem okazję usłyszeć o tych bolączkach podczas konwentu prezesów OZŻ i stowarzyszeń klas regatowych, który w pierwszych dniach lutego odbył się w lubuskiej Sławie. Jestem przekonany, że mam już dostatecznie dobrą diagnozę tego co należy robić, by zachęcić wszystkich do wspólnego wysiłku na rzecz rozwoju żeglarstwa. Będzie to oczywiście propozycja dla chętnych, nie zamierzam bowiem niczego burzyć czy rewolucjonizować. Wręcz przeciwnie, chcę otwartego związku, w którym wszyscy jego członkowie grają do jednej bramki, wspierając siebie wzajemnie i czując więź z PZŻ. Naszym celem jest promocja żeglarstwa i jego upowszechnianie. Nie tylko poprzez sport, ale także turystykę i rekreację. Tego nie zrealizujemy jednak bez współpracy z podmiotami zajmującymi się żeglarstwem zawodowo. Także w odniesieniu do szkolenia i egzaminowania. Chciałbym stworzyć płaszczyznę do uczciwej współpracy, ale nie takiej, w której związek daje tylko swoje logo. Współpraca musi oznaczać korzyści dla obydwu stron. Mam swoje propozycje m.in. dot. oznaczania patentów żeglarskich przez szkoły, realizujące dane szkolenie. Ten prosty zabieg może w krótkim czasie wyeliminować z rynku przypadkowe szkoły, szkolące jak popadnie, często w dziwnych warunkach i czasie. To jednak wymaga zmian legislacyjnych, które zapewne chwile potrwają. Chcąc być do końca uczciwym, muszę powiedzieć, że chcemy też w tym zakresie wymagać więcej od siebie, unifikując i weryfikując własne systemy szkolenia.”
Jeszcze kilka lat temu Tomasz Holc z powodzeniem startował w mistrzostwach Polski klasy Star. Wspólnie z Darkiem Urbanowiczem rywalizowali z najlepszymi polskimi załogami – Mateusz Kusznierewicz – Dominik Życki i Maciej Grabowski – Łukasz Lesiński. Wielokrotnie wychodzili z niej zwycięsko! Jak mówi wybitny sternik
„na jachcie jak zawsze najważniejsza jest załoga, w której dowodzący dzieli się obowiązkami, a jak potrzeba wspiera w działaniu. Jestem zbudowany tym, że moja załoga jest różnorodna i bardzo już doświadczona. To ludzie wywodzący się z różnych środowisk i profesji, reprezentujący całą Polskę. Przedstawię ją delegatom na sejmiku sprawozdawczo-wyborczym 12 kwietnia… W oparciu o swoje doświadczenie chcę zaproponować wizje Związku otwartego, reprezentatywnego, wykorzystującego wszystkie możliwe aktywa jego członków. Także tych, którzy na dziś mają inne wizje i propozycje na funkcjonowanie naszej społeczności. Jestem w pełni sił i energii do przewodzenia załodze, która jak wierzę, chce tego samego co wszyscy żeglarze, rozwoju, wsparcia i współpracy“
Tomasz Holc jest moim Przyjacielem od ponad trzydziestu lat. To wielki przywilej współpracować z takim człowiekiem. Byliśmy razem na wielu Igrzyskach Olimpijskich i niezliczonej ilości imprez żeglarskich. Jego opowieści i historie z długiej żeglarskiej kariery, zawsze są dla mnie wielką inspiracją
„W 1965 roku rozgrywano w Gdyni Gold Cup w klasie Finn. Każdy marzył zobaczyć na własne oczy najwybitniejszych ówczesnych żeglarzy świata! Mieliśmy pojechać do Gdyni związkowym samochodem, ale nie przyjechał po nas na przystań! Wspólnie z Andrzejem „Kochankiem” Kochańskim, zapakowaliśmy nasze rzeczy na pokład horneta i ruszyliśmy do Gdańska. Wisłą, z walizką przywiązaną do masztu, żeglowaliśmy trzy dni… Setki zwrotów wykonanych na trasie przez Płock, Włocławek, Grudziądz, Toruń, Tczew i Gdańsk, było doskonałym treningiem ambitnej załogi regatowej! Mistrzostwa świata w Finnie okazały ciekawe i warte naszego wysiłku…”
Ta wiślana eskapada na hornecie, to przykład odwagi, determinacji i nieprzeciętnych umiejętności żeglarskich. Dwaj młodzi chłopcy pokazali hart ducha i wielką sportową ambicję! Warto o tym pamiętać, bo to były czasy, gdy jachty były drewniane, a ludzie z żelaza!
Dziś legendarny żeglarz wraca do rywalizacji! Znając jego umiejętności i pasję ma szansę być dobrym sternikiem Związku na najbliższe lata. Pamiętajcie o tym oddając swój głos w wyborach na stanowisko prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego.