Wczoraj, 9 marca, zakończyła się czterodniowa rywalizacja St. Marteen Heineken Regatta, w której uczestniczyli polscy zawodnicy. Załoga Selmy Racing zajęła drugie miejsce, a Sailing Poland uplasowało się na trzeciej pozycji wśród jednostek Volvo.
Tekst i zdjęcia: Karolina Sołtaniuk
Ostatni dzień regat rozpoczął się powoli, gdy komisja regatowa wywiesiła flagę AP, co oznaczało odroczenie wyścigów. Po ponad godzinie oczekiwania na wiatr, nadeszła zaskakująca bryza, a siła wiatru przekroczyła stałe 10 węzłów. Mniejsze jednostki rywalizowały w jednym wyścigu, a większe jednostki klasy Volvo ukończyły dwa wyścigi.
W klasie CSA 1 niedościgniony był jacht maltański, który zdominował całą stawkę. Na drugim miejscu uplasowała się załoga Selmy Racing na jachcie Sisi, a na trzecim Sailing Poland ze Zbigniewem Gutkowskim na pokładzie. Czwartą pozycją zakończyli regaty żeglarze z Yacht Clubu Sopot, którzy żeglowali na Ocean Breeze.
– Jesteśmy po czterech dniach wyścigów i trzech dniach treningowych na jachcie Volvo Ocean 65. Zajęliśmy drugie miejsce w klasie CSA 1, odbyło się sześć wyścigów, z których jesteśmy bardzo zadowoleni. Wracamy do Polski z sukcesem! Na pokładzie Sisi żeglowaliśmy w pełni polską załogą Selmy Racing – mówi Artur Skrzyszowski, nawigator i skipper załogi.
– Poszło nam naprawdę dobrze, jesteśmy bardzo zadowoleni z progresu, jaki poczyniła załoga Selmy Racing. Większość manewrów przebiegła zgodnie z planem, a pod koniec czuliśmy się pewnie – manewrowo i prędkościowo. Jacht był po prostu szybszy niż pozostałe jednostki Volvo, czyli Sailing Poland i Ocean Breeze. Zgranie załogi odgrywało kluczową rolę, świetnie się dogadywaliśmy, a regaty wypadły znakomicie! – dodaje Mateusz Byrski, dziobowy.
Polscy zawodnicy rywalizowali również w klasach CSA 5 i CSA 6. Od samego początku regat załogi żeglowały na podobnych pozycjach. Jacht Fujimo ab w grupie CSA 5 zakończył regaty na ósmej pozycji, podobnie jak Jaguar we flocie CSA 6.
– Mieliśmy dość amatorski skład, w większości żeglowaliśmy ze sobą pierwszy raz. Na początku regat było ciężko, ale potem nasza żegluga była o wiele lepsza, rozwijaliśmy się. Myślę, że gdybyśmy jeszcze popływali przez rok, bylibyśmy w stanie osiągnąć naprawdę świetne wyniki. Dodatkowo w ostatnim dniu regat żeglował z nami kolega z Niemiec – mówi Grzegorz Grabowski.
– Codziennie mieliśmy inną konfigurację trasy, zmieniały się kolory znaków, co sprawiało nam drobne trudności. Dobrze, że nie płynęliśmy pierwsi, bo nie musieliśmy się stresować – dodaje z uśmiechem.
Jacht Fujimo ab bierze udział w wielu regatach bez większych przerw, a załoga ciągle żegluje.
Historia jest taka, że wystartowaliśmy z Polski na Fastnet, potem popłynęliśmy na Maltę, by wziąć udział w Middle Sea Race, następnie na Kanary. W międzyczasie pękł nam sztag, a naprawa zajęła aż cztery miesiące, jednak w tym roku wystartowaliśmy w RORC Transatlantic Race na Granadę. Przepłynięcie Atlantyku zajęło nam 19 dni. Z Granady popłynęliśmy na Antigę, by wziąć udział w trzech imprezach cyklu karaibskiego, aż dopłynęliśmy tutaj na St. Marteen. Teraz wracamy przez Azory do Polski, by popracować przy jachcie, a później planujemy ponownie wystartować ponownie w tych wszystkich imprezach – opowiada Grzegorz Grabowski.
Gratulujemy wszystkim zawodnikom!
Wyniki: https://www.yachtscoring.com/event_results_cumulative/16772