Dobiegła końca 62. edycja targów Salone Nautico di Genova, które trwały od 22 do 27 września 2022 r. Po ostatnich dwóch „covidowych”, ale i tak bogatych pod względem ekspozycji edycjach widać, że wszystko zaczyna wracać do normy, albowiem w tym roku prezentowanych było jeszcze więcej jednostek niż w najtrudniejszych pod względem panoszenia się wirusa czasach. Nie dość, że powierzchnia wystawiennicza na wodzie wzrosła o ponad pięć procent w porównaniu do zeszłego roku, to jachty zostały „zagęszczone” i stały burta w burtę, a nie w większych odstępach jak to miało miejsce w 2020 i 2021 r.
Tekst i zdjęcia: Patryk Kazanecki
Jednakże i tak Włochom należą się wielkie brawa za ostatnie dwa lata, gdyż w przeciwieństwie do innych, którzy taśmowo odwoływali tego typu imprezy, często w ostatniej chwili, oni walczyli z przeciwnościami losu i organizowali najważniejsze i największe pokazy jachtów żaglowych i motorowych w Europie. Zadanie mieli lekko ułatwione, albowiem 85% powierzchni wystawienniczej znajduje się tutaj na zewnątrz, organizatorzy targów odbywających się jedynie w halach mieli znacznie cięższe zadanie i bardziej związane ręce przez przepisy wprowadzane przez władze lokalne, bądź krajowe. Jedynymi niedogodnościami dwa lata temu było to, że nie tylko na wewnętrznej, ale i na zewnętrznej ekspozycji trzeba było poruszać się w maseczkach, albowiem wówczas ich noszenie w Genui było obowiązkowe również na ulicach, natomiast rok temu wstęp na targi miały jedynie osoby posiadające Unijny Certyfikat COVID potwierdzający, że jego posiadacz otrzymał wszystkie wymagane dawki szczepionki lub zaświadczenie potwierdzające, że posiadacz jest ozdrowieńcem, tudzież zaświadczenie potwierdzające, że posiadacz przeprowadził test antygenowy COVID-19, którego wynik jest negatywny. W tym roku nie było już żadnych obostrzeń, natomiast z pozostałościami po koronawirusie możemy spotkać się jeszcze lokalnej komunikacji miejskiej, w której obowiązkowe jest noszenie maseczek FFP2. W praktyce jest to stosowane wybiórczo, dużo osób się do tego stosuje, ale także bardzo często widoczne są osoby w zwykłych maskach oraz całkowicie z nich nie korzystające.
Tegoroczną edycję odwiedziło prawie 104 tys. osób, co stanowi wzrost o prawie 11 % w porównaniu z ubiegłym rokiem, które na powierzchni wystawienniczej ponad 200 tys. m2 mogły podziwiać ponad tysiąc łodzi oraz drugie tyle firm, które zaprezentowały się na targach. Całość podzielona była na pięć czytelnych sektorów: Tech Trade poświęcone komponentom i akcesoriom, Sailing World z jednostkami żaglowymi, Boating Discovery dedykowany łodziom z silnikami zaburtowymi, Yachts & Superyachts na którym można było podziwiać najbardziej spektakularne, największe i najdroższe jachty oraz Living the Sea skupiające szeroko pojęte turystykę morską oraz usługi. Wśród polskich marek dostrzegłem trzy jednostki ze stoczni Parker: 700 Pilot House, 780 Escape oraz 920 Explorer Max prezentowane przez ich lokalnego dealera, a największe zainteresowanie wśród zwiedzających dało się odczuć wcale nie przy wielkich superjachtach, które z racji na ich mnogą obecność powszednieją na takiej wystawie, a na stoisku stoczni Trimarchi, która pokazała małą motorówkę z sylwetką stylizowaną na samochód Fiat 500 wyposażoną w 40-konny silnik zaburtowy. Całość wyglądała bardzo ciekawie, a z pojazdu zapożyczono m.in. reflektory przednie, światła tylne, czy lusterka.
Pomimo tego, że wokół targów trwały zawansowane prace budowlane rozpoczęte pod koniec 2020 r., to nie zakłócały one przebiegu imprezy i nie wprowadzały dyskomfortu. Dzięki nim w przyszłym roku już dziś imponująca impreza wzniesie się na jeszcze wyższy poziom i zapewni jej rozwój na kolejne lata za sprawą rozbudowywania jednego z nabrzeży i jednej z hal, dzięki którym w 2023 r. powstanie dwieście nowych miejsc do cumowania, a powierzchnia wystawiennicza na lądzie zwiększy się o 14%, zaś na wodzie o 19%. Zakończenie wszystkich prac związanych z rozbudową ma natomiast nastąpić w 2024 r.
Warto też dodać, że w Genui w czerwcu 2023 r. odbędzie się finał słynnych regat The Ocean Race, których uczestnicy aktywnie prezentowali się na targach, a miasto z dumą szczyciło się tym wydarzeniem na każdym kroku. Zanim jednak uczestniczy opłynął świat dookoła i po 32 000 Mm dotrą na linię mety do stolicy Ligurii, swoje zmagania rozpoczną 15 stycznia 2023 r. w hiszpańskim Alicante.
Jak zwykle przy okazji wizyty w tym miejscu przypominam, że Genua to nie tylko targi. W zeszłorocznej relacji osobom, które nie miały jeszcze okazji podziwiać tego miasta, przy okazji wizyty tam poza ścisłym centrum polecałem wybrać się także do dzielnicy Boccadasse, gdzie w pobliżu urzekającej plaży otoczonej kolorowymi domami można rozkoszować się lokalnymi specjałami w tutejszych restauracjach, czy do dzielnicy Nervi, gdzie wokół parków, na skałach wzdłuż brzegu morza przebiega malownicza, 2-kilometrowa promenada spacerowa imienia Anity Garibaldi, zaś osobom dysponującym większą ilością czasu polecałem udać się też do uroczego Portofino, ekskluzywnej perełki Riwiery Włoskiej oddalonej od Genui o niecało czterdzieści kilometrów. W tym roku do tej listy dodam Wam San Fruttuoso, przepiękne miasteczko z nadmorskim klasztorem, ukryte w zatoczce na zachód od Portofino do którego można dostać się tylko od strony wody za sprawą kursujących tam wahadłowo łodzi z wielu okolicznych miejscowości, bądź podejmując wyzwanie idąc na piechotę górskim szlakiem z Portofino. Mając jeszcze więcej czasu można także udać się do Pizy i zachwycić Krzywą Wieżą, to zaledwie 160 km od Genui, a jeżeli będziecie tam bez samochodu, to podróż pociągiem zajmuje w jedną stronę zaledwie ok. 2-2,5 h. Sama wycieczka pociągiem jest nie lada atrakcją, albowiem biegnie ona w dużej części wzdłuż wybrzeża i poza widokami na morze, po drodze z okien wagonu w miejscowości Carrara można podziwiać pobliskie kamieniołomy, w których wydobywa się słynny marmur karraryjski.