Od kilku lat jednym z najpopularniejszych cyklów regat żeglarskich w Polsce są rozgrywki Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej. Udział w nich to świetna zabawa i wyjątkowa okazja do podnoszenia umiejętności regatowych. Oto, co o minionym sezonie i planach na przyszłość powiedział nam Maciek Cylupa, inicjator i organizator PLŻ.
Tekst Waldemar Heflich
Zdjęcia mat. pras. PLŻ
PRZECZYTAJ TAKŻE Rekordowa liczba załóg w Polskiej Lidze Żeglarskiej 2021
Nowezagle.pl: Jaki był ten ubiegłoroczny, pandemiczny sezon dla Polskiej Ligi Żeglarskiej?
Maciej Cylupa: Zaskakująco dobry! Byliśmy gotowi do startu w maju, czekając na poluzowanie lockdownu i gdy tylko to się stało, na początku czerwca rozpoczęliśmy sezon w Szczecinie. W efekcie jedynie pierwsze regaty musiały zostać przełożone z połowy maja na koniec września. Szczęśliwie wszyscy „suchą stopą“ przeszli cały sezon. Nie zanotowaliśmy żadnego przypadku COVID-19 wśród uczestników. Mimo problemów, niepewności i zawirowań z organizacją sezon był bardzo udany, tak sportowo, jak i organizacyjnie oraz medialnie. Kontynuujemy bogate relacje w mediach społecznościowych, na żywo z wody, podsumowanie w formie studio na brzegu oraz galerie i filmy z regat – to się podoba naszym kibicom i zawodnikom.
Liga cieszy się coraz większą popularnością wśród zawodników wyczynowych, członków kadry, byłych mistrzów i olimpijczyków. Wystarczy wymienić że w regatach zobaczyliśmy Anię Weinzieher, Gosię Białecką, Adama Głogowskiego, Dominika Buksaka czy Tadeusza Kubiaka. Wiemy że w tym sezonie na stałe dołączy Filip Ciszkiewicz w barwach OKŻ.
– Czy udało się rozegrać wszystkie zaplanowane regaty o tytuł Klubowego Mistrza Polski?
– Udało się rozegrać pełny sezon. Łącznie cztery regaty Ekstraklasy, czyli Klubowych Mistrzostw Polski oraz cztery regaty 1. Ligi. Odwiedziliśmy Sopot, Szczecin i Świnoujście, łącznie rozegraliśmy 172 wyścigi w 16 dni! Każda z załóg otrzymała ogromną dawkę regatowego ścigania. Generalnie sezon nie obfitował w silne wiatry, ale tylko przez dwa dni mieliśmy problem z realizacją wyścigów.
– Załoga Yacht Klubu Polski Gdynia triumfowała w klasyfikacji końcowej Ekstraklasy Polskiej Ligi Żeglarskiej, zdobywając złote medale Klubowych Mistrzostw Polski. Jak oceniasz poziom sportowy tegorocznej rywalizacji?
– Poziom rywalizacji wyraźnie się podniósł. Do Ekstraklasy dołączyły cztery nowe zespoły, z których dwa, czyli YKP Gdynia i YC Gdańsk walczyły o zwycięstwo w Lidze. Poprzedni mistrz, Giżycka Grupa Regatowa, mimo podobnych wyników, tym razem zakończył sezon na trzecim miejscu. Tuż za nimi bardzo wyrównany poziom prezentuje kolejnych pięć zespołów, z których każdy wygrywa wyścigi i może wygrać regaty.
Obserwując przebieg pojedynczych wyścigów warto zwrócić uwagę, że każdy z 12 startujących zespołów jest w stanie wygrywać pojedyncze biegi. Stawka jest wyrównana, więc kluczem do sukcesu jest bezbłędne i równe pływanie. Osiem zespołów, które utrzymały się w Ekstraklasie prezentuje wyrównany poziom i będą się liczyć w walce o medale.
Poziom podniósł się również w 1. lidze, która rozegrała pełny czterorundowy sezon w stawce 12 zespołów. Nie jest aż tak wyrównany jak w Ekstraklasie, bo jednak załogi z dołu tabeli nie są w stanie wygrywać wyścigów, ale czołowe siedem zespołów do ostatniej rundy walczyło o pierwsze cztery miejsca, premiowane awansem do Ekstraklasy. Ewidentnie najlepszą załogą, która zdominowała 1. Ligę, był team Yacht Clubu Gdańsk 2 pod wodzą Tomka Micewicza. Oni jednak nie mogą awansować do Ekstraklasy z uwagi na fakt, że YCG1 już jest w Ekstraklasie, a jeden klub nie może mieć więcej niż jeden zespół na danym poziomie ligi.
– Kto w tym roku sprawił największą niespodziankę, a kto wyraźnie zawiódł i obniżył loty?
– W Ekstraklasie niespodzianek nie było, pierwsza trójka była faworytami i nie zawiodła. Troszkę rozczarowała Iskra, która wygrała pierwsza rundę, ale później nie nawiązała już walki o medale. Podobnie Sailing Legia, która broniła brązowego medalu z 2019 roku, tym razem zanotowała słabszy start i skończyła sezon na ósmym miejscu. To pokazuje jak podniósł i wyrównał się poziom. Zawiodła ekipa Albatros Wolin, borykająca się z problemami kadrowymi, zmieniająca sterników praktycznie co regaty. Mimo walki nie zdołali utrzymać się w Ekstraklasie, choć potencjał na pewno mają większy.
W 1. Lidze na pewno na plus występy YCG2 oraz ekip Pucharu Polski Jachtów Kabinowych (Michał Brzozowski) i SportVita Gliwice (Bartek Wójciak), które plasowały się w czołówce każdej rundy i zasłużenie awansowały do Ekstraklasy. Rozczarowały siebie i kibiców obie załogi żeńskie (Jachtklub Stoczni Gdańskiej i UKS Navigo Sopot), które przez nierówna formę pozbawiły się awansu. Potrafią regularnie wygrywać wyścigi, ale też często przypływają ostatnie. Ewidentnie bez formy z nowym sternikiem nie poradziła sobie ekipa SKŻ Powidz, zajmując niestety ostatnie miejsce.
– Cztery pierwsze załogi uzyskały prawo startu w Sailing Champions League, czyli Żeglarskiej Lidze Mistrzów w sezonie 2021. Jak wiedzie się polskim załogom na arenie międzynarodowej?
– Tegoroczna SCL była przekładana i odwoływana kilkukrotnie z uwagi na pandemię Covid-19. Praktycznie odbyła się tylko runda finałowa w Porto Cervo i to też w lekko okrojonym składzie. Z Polski były w stanie wziąć udział tylko dwie załogi – Sailing Legia i Dzygit Białystok. Ani Giżycko, ani Iskra nie mogły pojechać w swoich składach i zrezygnowały. Taki trudny rok…
Legia popłynęła dokładnie tak jak inne czołowe polskie załogi w poprzednich edycjach, czyli słaby początek i coraz lepsze wyniki wraz z wygranym ostatnim wyścigiem i w efekcie miejsce w środku stawki. To typowe dla naszych krajowych załóg, niemających doświadczenia w ściganiu się na jachtach klasy J70. Dlatego pierwsze chwile rywalizacji są trudne, potem szybka nauka i dopiero pod koniec regat nawiązywanie walki z innymi – to nie może dać dobrego wyniku na koniec regat. Dzygit wystartował na zasadzie dzikiej karty i jak sami to określili, pojechali odebrać lekcję i sprawdzić jak dużo im brakuje do światowego poziomu.
– Na jakim etapie są przygotowania do kolejnego sezonu w 2021 roku Polskiej Ligi Żeglarskiej?
– Zakończyliśmy dwuetapowe zgłoszenia do sezonu 2021, mamy opracowany kalendarz obu lig oraz wyznaczony termin kwalifikacji. Te są niezbędne, ponieważ łącznie zgłosiło się aż 40 zespołów! W tym 23 z poprzedniego sezonu. To oczywiście rekord frekwencji, duża satysfakcja dla nas i sukces projektu.
To jednak stawia przed nami wyzwania, ponieważ musimy stworzyć kolejny, niższy poziom ligi i organizować kwalifikacje, aby wyłonić cztery zespoły awansujące do 1. Ligi. Być może uda się powiększyć liczbę jachtów w lidze, przez to zwiększyć liczbę startujących załóg z 12 do 16 lub nawet 18. To by spowodowało, że więcej załóg awansuje z kwalifikacji i nastąpią przetasowania w składach obu lig.
Kalendarz zakłada po cztery rundy w Ekstraklasie i 1. Lidze. W tym roku odwiedzimy Sopot, Szczecin, Gdynię i być może Warszawę. Kwalifikacje rozegramy w Sopocie 16-18 kwietnia, a sezon rozpoczniemy w końcówce maja.
– Jakie warunki trzeba spełnić, by uzyskać prawo startu w Polskiej Lidze Żeglarskiej?
– Wymagania są proste: klub musi być członkiem PZŻ, co najmniej sternik musi być członkiem klubu i mieć licencję zawodnika PZŻ. Trzeba opłacić wpisowe za cały sezon i to wszystko. Jachty, serwis techniczny i całą obsługę regat i stronę medialną wraz z relacjami na żywo, filmami i zdjęciami zapewniamy my! Wystarczy wziąć plecak i przyjechać w piątek na treningi i wyjechać w niedzielę popołudniu do domu…