Właśnie zdjąłem z półki wspomnienia Ziemowita Barańskiego z mórz i oceanów „Jak się raz zacznie…”. To zbiór 80 tekstów, w większości już wcześniej publikowanych przy różnych okazjach, opisujących bogate żeglarskie doświadczenia kapitana. Doświadczenia najróżniejsze, bo były zimy na bojerach, było żeglowanie na Mazurach na mniej i bardziej znanych jachtach, były rejsy morskie, i to nie tylko na lubelskim „Roztoczu”, a przede wszystkim niezliczona ilość rejsów ze „Szkołą Pod Żaglami”, na „Pogorii”, na „Fryderyku Chopinie”, na „Kapitanie Borchardtcie”, a nawet na „Oceanii”. Zresztą wszystkich jednostek, na których pływał lub którymi dowodził, nie sposób wyliczyć.
Książka obejmuje okres od głębokiego stalinizmu i ówczesnego, bardzo restrykcyjnego i sformalizowanego podejścia do żeglarstwa, aż po dzień dzisiejszy. W międzyczasie są historie z okresu słusznie minionego, z czasów transformacji, aż po żeglarstwo swobodne, choć nieco bardziej zależne od najróżniejszych źródełek finansowania. Historyjki opowiedziane są ze swadą, często pokazujące sposoby pokonywania najdziwniejszych, spiętrzających się przed żeglarzami trudności. Wszystko to kapitan Barański opowiada z humorem i dystansem do tamtych wydarzeń.
Ziemowit Barański
„Jak się raz zacznie…”
Wydawca: Maciej Nuckowski
Tekst i wideo Marek Zwierz