Reklama

Autor 18:56 Testy i prezentacje

Excess 11: najmniejszy z serii [TEST]

Przypadek, a raczej wybuch pandemii koronawirusa sprawił, że udało mi się testować Excessa 11 dwukrotnie – raz w ostatnim przed zamknięciem, a potem w pierwszym dniu po otwarciu granic UE. Z dużą przyjemnością pływałem i sprawdzałem go w żeglarskiej stolicy Francji, La Rochelle.

Tekst Wojciech Barszczowski Zdjęcia materiały firmowe Excess/Christophe Launay, Stanisław Iwiński

Excess 11 to trzeci z kolei i najmniejszy model nowej marki katamaranów z Grupy Beneteau. Choć wizualnie jest podobny do swoich większych poprzedników (12 i 15), to jednak zastosowano w nim wiele nowych ciekawych rozwiązań technicznych. Jest też pierwszym, w który projektanci postanowili całkowicie odciąć się i nie wykorzystywać żadnych elementów zaczerpniętych z innej marki należącej do tej samej Grupy produkcyjnej Beneteau/Jeanneau, Lagoona.

Premiera nowego Excessa 11 odbyła się na targach w Duesseldorfie i została przyjęta niezwykle przychylnie przez rynek nautyczny. Z wielką ciekawością oczekiwaliśmy na zapowiadane przez producenta testy na wodzie. Pech chciał, że zbiegły się one z nagłym rozwojem epidemii koronawirusa, niemniej udało nam się w ostatniej chwili wykonać je w zapowiadanym terminie w La Rochelle. Byliśmy tam jedyną ekipą spośród dziennikarzy zagranicznych magazynów jachtowych i chyba… było warto.

Excess 11 okazał się nie tylko jednostką ładnie zaprojektowaną, ale i przede wszystkim doskonale spisującą się pod względem nautycznym. Zastosowane w nim nowe rozwiązania będą teraz wprowadzane do kolejnych modeli excessów. Dodajmy, że Excess 11 jest jednym z najmniejszych produkowanych seryjnie katamaranów na światowym rynku nautycznym.

Projekt i konstrukcja

Największą różnicę pomiędzy Excessem 11 a starszymi modelami (12 i 15) widać w stylistyce fragmentu nadbudówki, która zerwała ostatnie nici łączące ją z marką Lagoon. W nowym katamaranie cała nadbudówka została przesunięta w kierunku rufy. Dzięki temu można było zmienić posadowienie pięty masztu, która teraz opiera się bezpośrednio na pokładzie, a nie jak wcześniej na dachu nadbudówki. Uniknięto w ten sposób konieczności wstawiania wzmocnionych pilersów przeszkadzających w poruszaniu się wewnątrz kokpitu centralnego, a jednocześnie znacząco obniżono masę jachtu.

Pomimo zastosowania w designie katamarana tej dosyć radykalnej zmiany, udało się zachować podobieństwo jego sylwetki do pierwszych modeli. Jak to często mówią projektanci jachtowi: DNA Excessa 11 nie pozostawia wątpliwości co do pochodzenia jachtu. Tak więc powtórzone zostało to, co przede wszystkim odróżnia go od innych podobnych konstrukcji konkurencyjnych firm: bardzo płaska linia pokładu głównego oraz brak flybridge’a na nadbudówce.

Przejścia z rufy na dziób prowadzą po szerokich i wygodnych półpokładach pozbawionych jakichkolwiek występów. Wszystkie luki z pomieszczeń dolnego pokładu są wstawiane na płask, a zamontowane w newralgicznych miejscach handrelingi oraz relingi ułatwiają bezpieczne poruszanie się po pokładzie. Powtórzone zostało rozwiązanie z charakterystycznymi dwiema sterówkami na końcach obu pływaków, połączonych w jeden „organizm” z kokpitem rufowym, głównym miejscem do spędzania czasu na wodzie dla całej załogi. Zastosowano również te same elementy designu zewnętrznego z charakterystycznymi podłużnymi oknami w burtach i dużym logiem marki.

Na deku

Głównym założeniem projektantów serii Excess było skonstruowanie katamaranów, na których miłośnicy prawdziwego pływania pod żaglami czuliby się jak na tradycyjnych jednokadłubowych jednostkach. W tym celu zaprojektowano m.in. niską linię pokładu i nadbudówki oraz w charakterystyczny sposób zaplanowano funkcjonalność jachtu. Na excessach całe życie załogi ma się toczyć na pokładzie i w kokpitach, wnętrze zaś przeznaczone jest głównie do snu czy też biesiadowania w porcie lub na kotwicowisku.

Na jacht wchodzi się po małych półplatformach, którymi zakończone są pływaki, mijając składane siedziska sterówki. To również element charakterystyczny i ciekawie rozwiązany. Siedziska są bardzo wygodne do prowadzenia jachtu i dodatkowo zabezpieczone przed promieniami słonecznymi lub deszczem materiałowym daszkiem rozpiętym na lekkiej konstrukcji z nierdzewnych rurek.

Prawie całe wnętrze kokpitu rufowego zajmują kanapy i duży stół, gdzie zmieści się cała załoga. Na pawęży montowany jest wysięgnik o udźwigu 150 kg, na którym można podwiesić ponton lub nawet małego RIB-a. O żeglarskiej duszy świadczy też rozplanowanie urządzeń do obsługi jachtu. Wszystkie fały, szoty i regulacje doprowadzone są do miejsca sternika, który jest w stanie obsłużyć je sam, używając pary elektrycznych kabestanów oraz stoperów. Liny prowadzone są od masztu po pokładzie przez system bloczków kierunkowych. Dzięki temu uniknięto montowania specjalnych tuneli, które podnoszą masę i ograniczają widoczność sternikowi.

Pokład dziobowy siłą rzeczy nie jest na Excessie 11 zbyt duży. Jedynie na wąskich pokładach obu pływaków i małym sztywnym jego fragmencie przed przednią szybą, kryjącym pod spodem bakisty na osprzęt, można ewentualnie położyć materace i oddawać się kąpielom słonecznym. Pomiędzy pływakami rozpięta jest solidna siatka, a ich dzioby połączone są belką usztywniającą, do której mocowane są przednie żagle. Warto dodać, że w tym modelu zastosowano trochę dłuższy bukszpryt do lepszego prowadzenia Code’a 0.

Nadmienić trzeba, że Excess 11 może być wykonywany w dwóch wariantach: standard oraz pulse. W tym drugim zastosowano wyższy maszt i co za tym idzie większą o 12 m2 powierzchnię ożaglowania standardowego.

W środku

Wnętrze nie jest przesadnie duże. Udało się w nim jednak uzyskać wszystkie niezbędne do dłuższej żeglugi walory bytowe. Do mesy wchodzi się z kokpitu rufowego przez odsuwane na bok drzwi, po których otwarciu można stworzyć jedną przestrzeń. W wariancie standardowym żeglarze mają do dyspozycji kambuz z kuchenką, lodówką i dwukomorowym zlewem, opcjonalnie zaś można domówić zamrażarkę, kuchenkę mikrofalową itp., ale musimy zdawać sobie sprawę, że będzie to ze stratą miejsca niezbędnego na szafki gospodarcze. Coś za coś, nie da się na tak małej powierzchni zabudować wszystkiego.

Przednią część mesy zajmuje wygodna kanapa i stół oraz kącik nawigacyjny. Wnętrze jest bardzo jasne i dobrze wentylowane, do czego przyczyniają się także dwa otwierane luki w przednich szybach. Duże tafle okien bocznych i przednich doskonale ułatwiają też prowadzenie jachtu z miejsca sternika na rufie, umożliwiając bezproblemową obserwację szlaku wodnego przed jachtem. Testowaną jednostkę wyposażono bogato, m.in. w telewizor postawiony na jednej z szafek. Nie polecam tego rozwiązania, bo choć urządzenie jest niewielkie to jednak mocno ogranicza pole widzenia. Zgodzili się ze mną biorący udział w teście przedstawiciele stoczni. Być może więc zdecydują się na przykład na montowanie telewizora wysuwanego zza bocznej ściany mebli.

Wnętrza obydwu pływaków pełnią funkcje sypialne. Excess 11 proponowany jest w dwóch wersjach: trzy- i czterokabinowej, każda z dwiema łazienkami. Kajuty sypialne są duże i dobrze wyposażone w szafki i różnego rodzaju schowki. Przednie kabiny mają łóżka wzdłuż, a tylne w poprzek osi jachtu. Koje są maksymalnie duże i szerokie, zajmują przestrzeń od burty do burty. Również decyzja o zabudowie jedynie po jednej łazience w każdym kadłubie wydaje się słuszna. Są one dzięki temu wygodniejsze i mają oddzieloną dużą kabinę prysznicową.

Napęd

Posadowienie pięty masztu bezpośrednio na pokładzie pozwoliło jeszcze bardziej obniżyć środek ożaglowania i stworzyło możliwość zastosowanie większej jego powierzchni, a co za tym idzie uzyskania jeszcze lepszych parametrów nautycznych. Zarówno w wersji standard, jak i pulse maszt ma takie same olinowanie. Podparty jest jedną parą want głównych i usztywniony dwiema parami salingów z olinowaniem diamentowym. Sztag z rolerem foka oraz inne sztaksle montowane są do belki łączącej oba pływaki na samym dziobie.

W standardowym ożaglowaniu montowany jest fok samohalsujący, doskonale sprawdzający się w żegludze solo. Szoty wszystkich żagli doprowadzone są do miejsca sternika, gdzie mogą być obsługiwane z pomocą elektrycznych kabestanów. Pomyślano nawet o specjalnych workach/pojemnikach na luźne końce lin, rzecz, której zabrakło mi podczas testów większych excessów.

Wrażenia z pływania

Myślę, że przyjemność żeglugi na Excessie 11 jest jego największą zaletą. Jacht prowadzi się wyjątkowo łatwo i lekko, nie odczuwając przy tym typowej dla starszych katamaranów słabej dynamiki. Wszelkie zwroty i inne manewry wykonuje błyskawicznie, precyzyjnie odpowiadając na ruchy koła sterowego. Bez wątpienia jest to zasługa właściwego zaprojektowania jednostki pod względem hydrodynamicznym, ale i osadzenia płetw sterowych bezpośrednio na kolumnach. Nie ma żadnych luzów i opóźnienia reakcji, jak w przypadku używania wspomagających systemów hydraulicznych czy też mechanicznych.

W czasie testu mieliśmy dosyć równy wiatr 11 – 12 w. Nie są to warunki najlepsze do żeglowania turystycznym katamaranem, który o wiele lepiej sprawdza się i daje większą przyjemność żeglowania przy silniejszym wietrze. Pomimo to w żegludze na wiatr z małym standardowym fokiem Excess 11 rozpędzał się do prawie 6 w, a optymalny kąt wynosił około 50 stopni.

O wiele lepiej było po postawieniu Code 0, dosłownie czuło się jakby ktoś włączył turbo, które pozwalało osiągnąć ponad 7 w prędkości, przy czym ostrość niewiele się zmieniła. Nie muszę dodawać, że najlepiej i najszybciej poruszaliśmy się półwiatrem, kiedy można było maksymalnie wykorzystać wszystkie żagle. Obydwie sterówki są wygodne i przyjazne dla prowadzącego jacht. Doskonale widać z nich cały akwen.

Ocena końcowa

Jestem pod dużym wrażeniem dzielności Excessa 11 i przyjemności żeglowania nim. Myślę, że konstruktorzy dobrze odrobili lekcję, znakomicie dopracowując nowy model z serii swoich katamaranów. Założeniem było stworzenie przede wszystkim jachtu bezpiecznego, szybkiego i zwrotnego, dającego się łatwo prowadzić, ale też wygodnego i funkcjonalnego dla całej załogi.

Katamaran jest nieduży, więc pewnie niektórym może zabraknąć niektórych elementów, np. większej liczby szafek gospodarczych w mesie i kambuzie. Jednak jego dzielność żeglarska oraz parametry nautyczne w pełni zadowolą prawdziwych fanów pływania pod żaglami. Warto dodać, że i cena Excessa 11 jest przystępna.

Nam podobał się także ciekawy i oryginalny design, nawiązujący zresztą do wcześniejszych modeli z tej serii.

Excess 11: dane techniczne

długość całkowita11,33 m
szerokość6,59 m
zanurzenie1,15 m
wysokość masztu nad KLW17,27 m
masa9 t
zbiornik wody300 l
zbiornik paliwa2 x 200 l
powierzchnia żagli (grot + fok) 77 m2
powierzchnia Code 0 (opcja)54 m2
silnik2 x 29 KM (Yanmar 3YM30AE SD)
liczba kabin3 – 4
liczba miejsc do spania4 – 8
cenaod 243 225 euro +VAT
kategoria CEA8/B12/C16/D20
Więcej: www.rr-yachts.pl
(Visited 723 times, 1 visits today)
Tagi: , , Last modified: 9 listopada, 2020

Partnerzy serwisu

Zamknij