Myślą przewodnią konstruktorów przy tworzeniu jachtu motorowego Bavaria R40 było zaprojektowanie jednostki oferującej elegancką linię i przestronne wnętrze, dającej dużą wygodę oraz komfort podróżowania. Bogata oferta napędów pozwala nadać nowemu jachtowi doskonałe, wręcz sportowe parametry pływania. W zależności od potrzeb i zamiłowań można go zamówić w dwóch wersjach: COUPE oraz FLY.
Tekst Wojciech Barszczowski
Zdjęcia mat. firmowe
Motorowa Bavaria R40 była przygotowywana w wielkiej tajemnicy przez biuro konstrukcyjne stoczni. Jej premiera miała stać się prawdziwym krokiem milowym w kierunku zmiany postrzegania stoczni z Giebelstadt i mocno wprowadzić na rynek nautyczny, jako jednego z najważniejszych producentów jachtów motorowych. To w końcu ten segment od wielu lat rośnie najbardziej dynamicznie i obejmuje ponad 70 procent światowej sprzedaży jednostek rekreacyjnych. Czas pokazał, że droga była słuszna, ale zbyt późno wprowadzona do realizacji. Na szczęście po kilku latach kłopotów, kiedy stocznia stanęła na skraju bankructwa, udało się wdrożyć program naprawczy i dzisiaj niemiecki gigant mozolnie wraca na „utracone pozycje”. Bavaria R40 nic nie straciła ze swoich walorów nowoczesności i jest dalej chętnie kupowana przez klientów ze wszystkich zakątków świata. Duża w tym zasługa, że odbiega on stylistycznie od dotąd proponowanych jednostek podobnej wielkości. Widać, że jest to jacht motorowy nowej generacji, tym bardziej, że zastosowano w nim najnowsze rozwiązania systemów napędowych, elektroniki czy materiałów wykończeniowych.
Kadłub i jednostka napędowa
Motorowa Bavaria R40 oferowana jest w dwóch różnych wersjach: sportowej coupe oraz rekreacyjnej i turystycznej fly, z wysoko wyniesionym górnym pokładem. Właśnie ta druga była wskaźnikiem nowego myślenia marketingowego. Wcześniej można było szukać ze świecą w jej ofercie jachtów z flybridgem. I w tym kierunku ma iść nowa oferta niemieckiej stoczni. Sylwetka Bavarii R40 pomimo upływu kilku lat (powstała w 2016 r) zupełnie się nie zestarzała i wciąż zachwyca nowoczesnym, pasującym do panujących trendów stylem. Jest bardzo zgrabna, a duże okna burtowe oraz w nadbudówce, nadają uroku i zachęcają do poznania jej zalet, również podczas pływania. Co ciekawe nawet wersja z wysokim fly’em nie przeczy wrażeniu o sportowej i dynamicznej jednostce. Potwierdziły to zresztą nasze dziennikarskie testy na dwóch całkowicie różnych akwenach. Zarówno na morzu w Chorwacji jak i na wąskiej rzece Men, przepływającej koło stoczni, osiągaliśmy parametry cechujące bardziej sportowe jachty motorowe, niż bądź co bądź klasyczny cruiser średniej wielkości. Testowany przez nas egzemplarz miał zamontowany układ napędowy składający się z 2 silników wysokoprężnych Volvo Penta D6 – 370, z przekładniami sterdrive.
Do testu podstawiono nam jacht wyposażony w 2 silniki Volvo Penta D6 – 370, z układem przeniesienia napędu Stern-Drive, a co najważniejsze wyposażony był w joystick w układzie kontrolno-sterowniczym. Sprawdza się doskonale, szczególnie w trakcie manewrów portowych, znakomicie ułatwiając dojście do kei. Świetne wrażenia pozostawia obszerna komora silnikowa z doskonałym dostępem do urządzeń.
Pokład główny i flybridge
Na pokład główny i dalej do kolejnych pomieszczeń, dostaniemy się trochę inaczej niż w innych tego typu jachtach. Wchodzenie odbywa się głównie z platformy rufowej (opuszczanej hydraulicznie), choć można oczywiście spróbować „przeskoczyć” reling burtowy i wejść bezpośrednio z boku. Na Bavarii R40 z platformy przechodzimy dalej jedynie z jej lewej strony po 2 schodkach, co jest w pewnym stopniu niewielkim utrudnieniem. Kokpit rufowy jest niezbyt duży, ale dzięki szeroko odsuwanym na boki drzwiom, funkcjonalnie łączy się ze schowanym w nadbudówce kokpitem centralnym. W ten sposób otrzymuje się jedną dużą przestrzeń życiową na pokładzie, całkowicie zadaszoną i co ważne, położoną na jednym poziomie podłogi. Jedynie sterówka i położony po jej przeciwnej stronie fotel pasażera wyniesione są o jeden stopień wyżej. W kokpicie rufowym mamy dużą kanapę w literę „L”, stolik oraz drabinkę wejściową na górny pokład. Stąd też prowadzą przejścia po wygodnych półpokładach do kokpitu dziobowego. Przechodząc, musimy trzymać się relingów burtowych. Zabrakło nam trochę uchwytów wzdłuż przedniej części nadbudówki. Zarówno kokpit dziobowy jak i rufowy, służą głównie do przebywania podczas ładnej i ciepłej pogody. Przystosowane zostały do opalania się na „sunpadach” (na dziobie) lub na rozkładanych materacach (na rufie). Można także przyjemnie biesiadować dzięki bezpośredniemu połączeniu z mesą/salonem i kambuzem we wnętrzu. Bardzo spodobała nam się mała okrągła drewniana ławeczka zamontowana w zwieńczeniu burtowych relingów na samym dziobie ponad kluzą kotwiczną.
Z lewej strony, po dosyć stromych schodkach pionowo ustawionej drabinki, dostaniemy się na pokład górny. Mamy na nim strefę wypoczynkową z kanapą, dwuczęściowym składanym drewnianym stolikiem oraz szufladową lodówką. Drugą sterówkę z dwoma fotelami i bogato wyposażoną konsolą sterowniczą. Kolejną lodówkę na otwartych pokładach, umiejscowiono pod drabinką wejściową na flybridge. Na tylnej krawędzi górnego pokładu, montowany jest maszt z urządzeniami nawigacyjnymi. Cały górny pokład można osłonić przed słońcem lub deszczem, składanym bimini (opcja).
Po odsunięciu na boki drzwi wejściowych dostajemy się z kokpitu rufowego do wnętrza jachtu. Zaraz za wejściem po prawej stronie, znajduje się kambuz ze wszystkimi urządzeniami kuchennymi oraz licznymi szafkami. W ciągu dnia, gdy nie gotujemy, zamontowane urządzenia kuchenne przykrywa się specjalnym blatem. Po lewej stronie znajduje się mesa/salon z wygodną kanapą w literę „L” i eleganckim składanym stołem. Dobre wrażenie robi liczba szafek, w których zmieści się wszystko co niezbędne w czasie wielodniowej wyprawy.
Przednia część jest podzielona. Mamy tam sterówkę z bogatą w urządzenia kontrolno-nawigacyjne oraz dwoma siedziskami na prawej oraz fotel dla pasażera, na lewej burcie. Pomiędzy nimi, prowadzi przejście położone na tym samym poziomie co mesa/salon do zejściówki na dolny pokład sypialny. Bardzo dobrym pomysłem było zaprojektowanie drugiego wyjścia burtowego na półpokład. Dobre wrażenie jasności we wnętrzu, robi duża panoramiczna, niedzielona szyba przednia oraz duże tafle okien bocznych, poprawiające widoczność na szlak.
Wnętrze pokładu dolnego
Pomiędzy przednimi fotelami prowadzi przejście, położone na tym samym poziomie co mesa/salon, do zejściówki na dolny pokład sypialny. Schodząc po trzech schodkach dostajemy się do małego przedsionka, z którego prowadzą wejścia do wszystkich dolnych pomieszczeń. Na lewej burcie mamy łazienkę z oddzielną kabiną prysznicową i dostępem również z kajuty dziobowej, przeznaczonej dla gości. Na prawej burcie zlokalizowano drugą mniejszą łazienkę, ale również z wydzieloną kabiną prysznicową. Dla właściciela przewidziana jest kajuta w tylnej części dolnego pokładu, pod podłogą kokpitu centralnego. Jest ona jasna, ma wysokość stania około 195 cm przy wejściu oraz 85 cm nad dużym łóżkiem. Wyposażona jest w liczne szafki, półki i schowki. Testowany egzemplarz miał eleganckie wykończenie w ciemnym drewnie, podkreślającym dyskretny urok i komfort wnętrza.
Wrażenia z pływania
Wielokrotnie testując różne modele jachtów motorowych ze stoczni Bavaria, wysoko ocenialiśmy je pod kątem walorów nautycznych. Nie inaczej było z nowym modelem R40 Fly.
Jacht, jak na wielkość 40 stóp, zachowywał się w sposób dynamiczny. Do osiągnięcia prędkości ślizgowej potrzebował około 14s, a do maksymalnej 37w, prawie 50s.
Prowadził się bardzo pewnie i lekko, a dzięki wyposażeniu w joystick doskonale manewrowało się nim w ciasnej marinie. Zresztą nowy joystick Volvo Penta sprawdza się także w szybkiej jeździe ślizgowej. Prowadzenie dużego jachtu za pomocą małego „drążka” było niezwykle łatwe i wyjątkowo precyzyjne. Dobre wrażenie pozostawiło też dobre wyciszenie kabiny. Przy zamkniętych drzwiach, kiedy płynęliśmy nawet na najwyższych obrotach, poziom hałasu nie przekraczał 74 dB, a po ich otwarciu zwiększał się o niecałe 4 dB.
Podsumowanie i ocena
Bavaria R40 Fly już osiągnęła duży sukces rynkowy i wysoką sprzedaż. Najlepiej świadczy o tym jej pozycja marketingowa w portfolio stoczni. Pomimo upływu czasu (ponad 4 lata) jej design nic się nie zestarzał, a osiągane parametry nautyczne budzą respekt i szacunek. Stocznia cały czas utrzymuje też wysoki poziom technologii produkcji. Pod względem ergonomii wnętrza, rozplanowaniu pomieszczeń, a przede wszystkim jakości wykończenia oraz używanych materiałów, plasuje się w czołówce wysokiej klasy jachtów motorowych średniej wielkości. Nam, dziennikarzom testującym tę jednostkę najbardziej spodobał się jej design i wygląd zewnętrzny, bogata paleta kolorów i możliwości doboru świetnych materiałów wykończeniowych i łatwość manewrowania. A była to duża sztuka, gdyż testy odbywaliśmy na wąskiej rzece i trzeba było mocno skupiać się na jeździe. Jedynymi minusami, o których wspominali wszyscy uczestnicy były: niezbyt wygodne i wąskie wejście na pokład z platformy rufowej oraz brak relingów dachowych w przednie części dachu nadbudówki. Cóż z bardzo ważnych względów, wyjątkową uwagę poświęcamy zapewnieniu załodze bezpieczeństwa podczas pływania.
Bavaria R40 dane techniczne:
Kadłub | |
długość całkowita kadłuba | 12,78 m |
szerokość całkowita | 3,99 m |
zanurzenie | 1,08 m |
masa | 9600 kg |
dopuszczalna liczba osób | 8 |
liczba miejsc do spania | 4+2 |
maks. moc silnika | 2 x 370 KM/2 x 272 kW |
zbiornik paliwa | 900 l |
zbiornik wody | 348 l |
kategoria projektowa CE | B |
konstruktor | biuro projektowe Bavaria Yachtbau |
producent | Bavaria Yachtbau |
Jednostka napędowa | 2 silniki Volvo Penta D6-370, wysokoprężny Common rail z układem przeniesienia napędu Stern-Drive oraz joystickiem |
pojemność skokowa | 5500 cm3 |
masa silnika | 667 kg |
moc maksymalna | 2 x 370 KM/2 x 272 kW |
maksymalne obroty | 3500 obr./min |
liczba cylindrów | R6 |
alternator | 115 A |
cena łodzi | brak danych |