Doroczne gdyńskie spotkanie podróżników, żeglarzy i alpinistów, KOLOSY, to okazja do posłuchania opowieści z wypraw i wyjazdów, a także porozmawiania z ludźmi, którzy nas inspirują dokonanymi wyczynami, wybieranymi celami albo swoją wytrwałością.
Tekst i zdjęcia: Marek Zwierz
Część żeglarska w tym roku była dość skromna. Czy są to późne skutki pandemii, czy nie wszyscy potencjalni zainteresowani stanęli do konkursu nie nam to oceniać. Żeglarskiego KOLOSA przyznano, a to już świadczy, że poziom ocenianych rejsów był dobry.
Pierwszą żeglarską prezentacją była opowieść o rejsie niewielkim katamaranem przez śródlądowe kanały z Górek Zachodnich do ujścia Rodanu we Francji, a następnie przez Gibraltar, Wyspy Kanaryjskie i Wyspy Zielonego Przylądka na Karaiby. Pełna dramaturgii, ponieważ etap kanaryjski skończył się utratą jachtu rozbitego na skałach. Po zakupieniu kolejnego, wymagającego sporych nakładów pracy i finansów katamarana, Piotr i Jola Przeździeccy ruszyli na kolejną część wyprawy.
Uczestnicy dwóch rejsów do wschodniej Grenlandii jachtem „Join us” natrafili na lód już w połowie Cieśniny Duńskiej pomiędzy Islandią a Grenlandią. To chyba nieoczekiwany efekt ogólnego ocieplenia uwalniającego coraz więcej lodu do tej pory związanego z wyspą. Na KOLOSACH opowieść o tej wyprawie przedstawili Małgorzata Rzepecka i Marek Kopołka.
Jacht „Hyat”, wprawdzie pod kanadyjską banderą, ale z polską załogą, dokonał w jednym sezonie czegoś, co właśnie coraz częściej, przez wspomniane już ocieplenie, jest możliwe, niemniej jednak nie takie oczywiste i wymagające dużej wiedzy żeglarskiej, perfekcyjnego przygotowania i umiejętności improwizacji. Mowa o Przejściu Północno Zachodnim. Za ten wyczyn Kapituła przyznała kapitanowi Dariuszowi Krowiakowi i jego załodze KOLOSA w kategorii Żeglarstwo.
Wyróżnienie przypadło wyprawie drewnianą, płaskodenną, własnoręcznie zbudowana łodzią po Dunaju – wędrówka wzdłuż arcydzieł. Głównie arcydzieł sztuki architektonicznej. Piotr Sadurski przepłynął spory odcinek tej rzeki w rejonie chyba najbardziej zamieszkałym, ale okazuje się że płynąc z Niemiec przez Austrię aż do Budapesztu Dunaj częściej wije się wzdłuż przyrody, niż wśród stworzonych ludzka ręką budowli.
Oczywiście wyliczone wyżej prezentacje nie wyczerpują całego programu KOLOSÓW. Woda jednak była obecna i w innych przedsięwzięciach. Pierwszego KOLOSA międzynarodowego, Colossus Award, Joanna Pajkowska wręczyła Petowi Casey za ponad sześcioletnią wyprawę w górę Amazonki. Nagrodę im. Andrzeja Zawady otrzymał projekt spływu kajakiem po Nilu, a nagrodę „Wiecznie młodzi” im. Aleksandra Doby znany żeglarz Henryk Wolski na projekt „Tropem Słowian na Rugii” i tylko nagrodę dziennikarzy otrzymał bardzo suchy projekt biegów pustynnych na pięciu kontynentach.
Więcej szczegółów można oczywiście znaleźć na stronie KOLOSÓW kolosy.pl