Reklama

Autor 00:55 Żeglarstwo • Jeden komentarz

Próchno i Rdza 2021: 13. spotkanie jachtów z duszą

Drugi weekend października. Hel – Gdynia. Jachty z duszą. Z duszą drewnianą lub stalową. To już 13. spotkanie jachtów klasycznych, budowanych tradycyjnie, czyli według tradycyjnych linii i z tradycyjnych materiałów. Wprawdzie liczba takich jachtów jest ograniczona i, według zdrowego rozsądku, raczej powinna się zmniejszać, to mam wrażenie, że na dorocznych spotkaniach tych jachtów przybywa.

Tekst Marek Zwierz
zdjęcia Ewa Banaszek / mat. pras. organizatorów

Tradycyjnie już próchno, to stare jachty drewniane, a rdza – stalowe. Nie spotkamy tu super nowoczesnych kadłubów z szeroką rufą do wchodzenia w ślizg i foilami po obu burtach. Nie znaczy to, że te szlachetne jednostki nie były swego czasu ostatnim krzykiem regatowej technologii. Nawet najstarsza na Zlocie „Phyllis”, zbudowana pod koniec XIX wieku, pomyślana była jako maszyna regatowa. Inne miały za zadanie bezpieczne przemieszczanie szkolonych załóg lub być domem w długich wyprawach, jak zbudowana w lachach 50 XX wieku „Wielkopolska”.

Od 13 lat organizatorem corocznego Zlotu jest prowadzona przez Macieja Sodkiewicza Szkoła Żeglarstwa SEKSTANT. Każdego roku dominuje inny kolor na zlotowej fladze i koszulce. W tym roku dominuje magenta i hasło „Bawimy się kolorowo i z dystansem”. Oceniając spotkanie już po jego zakończeniu ani trzynastka, ani ten kolor nie miały w sobie niczego pechowego. Wręcz przeciwnie, Próchno wzbogaciło się o dwa jachty, o których już wyżej wspomniałem.

„Phyllis” została zbudowana na bazie kadłuba kutra rybackiego żeglującego u wybrzeży Walii pod koniec XIX wieku. Szukający szybkiej jednostki żeglarz regatowy Fredrick Whitely i konstruktor GH Wilmer po prostu wzięli jeden ze znanych ze swojej szybkości kadłubów kutrów i dostosowali go do wymogów klasowych RMRC (Royal Mersey Restricted Class). Po wielu zmianach właścicieli w tym roku „Phyllis” trafiła do rąk polskiego armatora na zlotach klasyków zajmując miejsce najstarszej. Trudno będzie ją w tym względzie pobić.

Wielkim powrotem można nazwać pojawienie się wśród drewnianych jachtów „Wielkopolski”. Pamiętam ten rozeschnięty, zniszczony i zapomniany kadłub stojący na nabrzeżu w Jastarni w oczekiwaniu na … no właśnie, na co? Raczej na kogo, gdyż ten ktoś się pojawił i jacht, którego budowę zlecono Szczecińskiej Stoczni Jachtowej w 1958 roku i zwodowany w 1962 roku odzyskał dawną świetność.

Zapewne dzięki takim przypadkom czy to zakupów klasyków za granicą, czy też dzięki pasjonatom odrestaurowującym stare, nie bójmy się tego słowa, próchna, mam wrażenie powiększania się floty klasyków. Te dwa wspomniane wyżej jachty to nie jest oczywiście koniec zlotowych nowości. Pojawiła się na przykład „Dana”, jacht klasy R6 zbudowany w Anglii i po pierwszych sukcesach regatowych sprzedany do Danii a od 2011 roku żeglujący na polskim wybrzeżu.

W sumie w zlocie wzięło udział ponad 30 jachtów. 17 drewnianych i 16 stalowych. Już tradycyjnie jachty spotykają się w czwartek w Helu, w piątek wszyscy spływają do Gdyni, w sobotę w samo południe wszyscy spotykają się Zatoce Gdańskiej na paradzie jachtów wiodącej wzdłuż gdyńskiego bulwaru do Sopotu. Tym razem sobotni wieczór zakończył koncert Kamila Badziocha, a w niedzielę wszyscy popłynęli do swoich portów.

14 spotkanie zapowiada się znów na drugi weekend października i wszyscy mamy nadzieję, że będziemy skracać dystans i aktualne obostrzenia epidemiologiczne nie będą już obowiązywały. Do zobaczenia!

(Visited 293 times, 1 visits today)
Tagi: , Last modified: 23 października, 2021

Partnerzy serwisu

Zamknij