Mazury stają się coraz bardziej zatłoczone. Szczególnie widać to było w sezonie 2020, gdy z powodu pandemii Covid wielu ludzi zrezygnowało z wyjazdów zagranicznych. Sezon 2021 nie zapowiada się wcale lepiej. Można przypuszczać, że na Wielkich Jeziorach Mazurskich znów spotkamy tłumy. I ponownie wielu żeglarzy zacznie szukać miejsc z dala od pędzących motorówek i smrodu spalin. Warto zatem wiedzieć, gdzie dokładnie są strefy ciszy na Mazurach.
Tekst i zdjęcia Mariusz Główka
PRZECZYTAJ TAKŻE Żeglarska etykieta, czyli savoir-vivre w porcie i na wodzie
Niestety, na jeziorach lawinowo przybywa szybkich motorówek i skuterów wodnych. Ich obecność staje się coraz bardziej uciążliwa dla spragnionych relaksu i wypoczynku w ciszy. Jest też wręcz niebezpieczna dla innych wodniaków.
Na szczęście jest jeszcze trochę miejsc na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, gdzie wciąż można spokojnie pożeglować, bo motorówki nie mają tam wstępu. Te jeziora to strefy ciszy na Mazurach. Oczywiście my, żeglarze także nie możemy tam używać silnika. Tam pozostają tylko żagle, tak jak kiedyś…
Strefy ciszy na Mazurach…
…można podzielić na dwa rodzaje różniące się prawną na jakiej je i funkcjonują. Dwa z jezior stanowią rezerwaty przyrody i ich stan prawny reguluje Ustawa o Ochronie Przyrody. Pierwsze z nich to Jezioro Nidzkie, które rezerwatem przyrody stało się na mocy zarządzenia Ministra Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego w dn. 27.10.1972. Drugie to Jezioro Dobskie – również rezerwat przyrody od 24.05.1976 roku.
Wydaje się, że większość ludzi wie jakie zasady obowiązują w rezerwatach, jednak warto je przypomnieć, zwłaszcza te związane z wypoczynkiem na wodzie. Artykuł 15 ust. 1 p. 20 i p 21 Ustawy o Ochronie Przyrody wprowadza następujące regulacje.
1. W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się:
20) zakłócania ciszy;
21) używania łodzi motorowych i innego sprzętu motorowego, uprawiania sportów wodnych i motorowych, pływania i żeglowania, z wyjątkiem akwenów lub szlaków wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody – przez organ uznający obszar za rezerwat przyrody.
Mazurskie rezerwaty przyrody podlegają Rejonowemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska w Olsztynie. Dyrektor w dn. 06.06.2012 wydał zarządzenie nr 30 w którym zezwolił na terenie Rezerwatu Jeziora Nidzkiego od 15.04 do 31.10 na „pływanie, żeglowanie oraz uprawianie innych sportów wodnych niewymagających używania łodzi motorowych i innego sprzętu motorowego”. Podobne zasady obowiązują w Rezerwacie Jezioro Dobskie.
Przed granicami obu rezerwatów zarządca drogi wodnej ustawił znaki A12 (symbol przekreślonej śruby na białej tarczy z czerwoną obwódką). Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dn. 28.04.2003 r. w sprawie przepisów żeglugowych na śródlądowych drogach wodnych ów znak oznacza zakaz ruchu statków o napędzie mechanicznym. Wprawdzie w Ustawie o Ochronie Przyrody nie ma mowy o statkach z napędem mechanicznym i używa się określenia łodzie motorowe czy sprzęt motorowy, ale można przyjąć, że zakaz ruchu statków z napędem mechanicznym wprowadzony znakiem A12 jest zgodny z intencją ustawodawcy.
Bez silnika – także elektrycznego?!
Warto jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt użytego określenia „motorowy”. Motor to synonim słowa silnik, zatem skoro ustawodawca zabronił używania łodzi motorowych, czyli napędzanych silnikiem bez sprecyzowania jego rodzaju, to tym samym również zabronił używania silnika elektrycznego jako napędu na wodach obu rezerwatów.
Kłóci się to ze zdrowym rozsądkiem, ale taka jest litera prawa i znak przekreślonej śruby jak najbardziej jest adekwatny do obowiązujących przepisów. Warto zwrócić uwagę na to, że ewentualne „unowocześnienie” zapisu o zakazie używania napędu motorowego, oznaczałoby konieczność nowelizacji Ustawy o Ochronie Przyrody. Nie da się tego zrobić aktem prawnym typu rozporządzenie czy zarządzenie, zatem wszelkiego rodzaju postulaty czy to do ministra, czy Rejonowego Dyrektora Ochrony Środowiska w Olsztynie, jakie od czasu do czasu pojawiają się na forach żeglarskich, są pozbawione sensu. Żaden z nich nie wyda aktu niższego szczebla prawnego sprzecznego z ustawą o Ochronie Przyrody.
Pozostałe strefy ciszy na Mazurach…
… którymi objęto inne mazurskie akweny zostały ustanowione właściwymi uchwałami odpowiednich rad powiatów. I tak na podstawie uchwały X/68/11 z dnia 25.08.2011 Rady Powiatu Piskiego na jeziorach Kaczerajno oraz w części zatok Wygryńskiej i Iznockiej na jeziorze Bełdany „wprowadza się zakaz używania silników spalinowych do napędu jednostek pływających, pływających pojazdów mechanicznych o napędzie spalinowym oraz instalowania i używania urządzeń nagłaśniających poza pomieszczeniami zamkniętymi tych jednostek powyżej dopuszczalnego poziomu hałasu 45dB/A”.
Tu mamy już znacznie bardziej precyzyjnie zdefiniowane ograniczenia. To oznacza, że w tych miejscach można legalnie używać napędu, jakim są silniki elektryczne.
Z kolei na podstawie § 1 uchwały XIX/118/2008 Rady Powiatu Giżyckiego z dnia 29 maja 2008 „wprowadza się zakaz używania jednostek pływających napędzanych silnikami spalinowymi przez okres całego roku” na jeziorach Wojnowo, Buwełno, Ublik Duży, Ublik Mały, Dejguny, Gołdopiwo oraz na rzece Sapinie do śluzy Przerwanki.
Jeszcze kilkanaście lat temu w strefie ciszy znajdowało się też Jezioro Stręgiel oraz cała Sapina. Po zmianach granic pomiędzy powiatem giżyckim a węgorzewskim Stręgiel i Sapina znalazły się w granicach tego drugiego. A Rada Powiatu Węgorzewskiego nie podjęła stosownej uchwały ograniczającej stosowanie silników spalinowych na żadnym akwenie w granicach powiatu węgorzewskiego. Tym samym można na Stręgiel wpływać używając silnik spalinowy. Można też za jego pomocą poruszać się po rzece Sapinie maż do wyjścia ze śluzy Przerwanki.
Strefy ciszy na Mazurach: oznakowanie
Warto znów wspomnieć o oznakowaniu jakie można spotkać przy wejściu na akweny będące strefą ciszy. Obie uchwały Rad Powiatów precyzyjnie definiują ograniczenia zabraniając używania silników spalinowych do napędu jednostek pływających na wymienionych w nich akwenach. Tymczasem przed wejściem na Jezioro Wojnowo, oraz przy wyjściu ze śluzy Przerwanki na Sapinę postawiono znaki „przekreślonej śruby”A12, co jest ewidentnym nadużyciem. Ów znak zakazuje stosowania napędu mechanicznego, czyli również używania silników elektrycznych. Tymczasem Rada Powiatu Giżyckiego nie zabrania pływania na „elektryku”.
Aby oznakowanie było zgodne z literą prawa należałoby w tych miejscach ustawić znak C4 (białe pole otoczone czerwoną obwódką) opisany w rozporządzeniu następująco: „Inne ograniczenia ruchu żeglugowego – należy się z nimi zapoznać. Ograniczenia te mogą też być podane na białym polu znaku lub pod znakiem w formie symbolu lub napisu”. Znak C4 to nic nowego, można go spotkać w wielu miejscach na Mazurach. Najczęściej w kanałach z napisem: „Zabroniony ruch pod żaglami”. W przypadku stref ciszy napis powinien brzmieć: „Zabroniony ruch przy użyciu silnika spalinowego” czy „Zabronione używanie silnika spalinowego”.
Taki znak także powinien się pojawić przy wejściu na Jezioro Kaczerajno. W tej chwili nie ma tam żadnego oznakowania, co także nie jest dobre, bo wprawdzie prawo nie jest nadużywane przez zarządcę drogi wodnej, ale brak informacji o ustanowionej tam strefie ciszy powoduje, iż zakaz używania silników spalinowych wynikający z uchwały radnych z Pisza, jest nagminnie łamany.
Nie wszędzie jest znak…
Kiedyś strefy ciszy obowiązywały na jeziorach Tyrkło i Tajty. Zniesiono je co najmniej kilkanaście lat temu, choć na starszych mapach można nadal znaleźć informacje jakoby tak nadal obowiązywały. Znaki to nie wszystko co powinniśmy znać. Na morzach każdy kapitan jest zobowiązany do zapoznania się z locją danego akwenu, bo tam są zawarte informacje o wymaganiach i ograniczeniach jakie lokalnie obowiązują. Przez analogię, kapitan śródlądowej jednostki również powinien zapoznać się z przepisami obowiązującym na akwenie po którym pływa, ponieważ nie wszystko musi być sygnalizowane znakami, co potwierdza przykład z brakiem oznakowania przy wejściu na Jezioro Kaczerajno.
Warto przypomnieć, że w sezonie 2014 zniknęły znaki przekreślonej śruby przed wejściem na wody rezerwatów: Jeziora Nidzkiego i Jeziora Dobskiego. Brak znaków nie wynikał ze zmiany statusu prawnego obu akwenów tylko z innej niż dotychczas interpretacji prawa przez RZGW, zarządcę wód żeglownych. Szlak żeglowny, czyli obszar, za który odpowiada RZGW, kończy się na granicach obu rezerwatów. O tym zawsze informują znaki C4 z napisem: ”Koniec szlaku żeglownego”. W 2014 roku RZGW inaczej zinterpretował przepisy i wiosną znaki „przekreślonej śruby” nie pojawiły się w tych miejscach, bo skoro zaczyna się rezerwat i kończy się szlak żeglowny, to RZGW nie ma obowiązku ustawiać oznakowania nawigacyjnego na akwenach za które nie odpowiada. Na szczęście w następnym sezonie wrócono do poprzedniego oznakowania, bo sternicy łodzi motorowych nie raczyli zapoznać się z lokalnym prawem i nagminnie je łamali wpływając na oba jeziora. Wypada dodać, że fakt braku znaku „przekreślonej śruby” nie usprawiedliwiał owych sterników i nie chronił ich przed wystawianiem przez Policję mandatów za popełnione wykroczenia przeciwko Ustawie o Ochronie Przyrody.
Podsumowując, zgodnie z obowiązującym prawem nie wolno używać jakichkolwiek silników na wodach znajdujących się w granicach rezerwatów przyrody, czyli w Rezerwacie Jeziora Nidzkiego i Rezerwacie Jeziora Dobskiego. Na pozostałych jeziorach, które stanowią strefy ciszy na Mazurach na mocy uchwał rad powiatów, można używać silników elektrycznych.
Wymienione w artykule strefy ciszy na zatokach jeziora Bełdany (Wygryńskiej oraz Iznockiej) “przetrwały” jedynie rok. Już w listopadzie 2012 r. w załączniku do kolejnej uchwały (Uchwała nr XXV/162/12 Rady Powiatu Piskiego z dnia 28 listopada 2012r. w sprawie zmiany uchwały Nr X/68/11 Rady Powiatu Pisz z dnia 25 sierpnia 2011r.[…]) wymieniono akweny, na których od tej pory obowiązuje strefa ciszy. W załączniku do nowej Uchwały (z 28.11.2012 r.) nie znajdziemy już obu zatok jeziora Bełdany…
Piscy radni uchwałą z 2011 r. dwukrotnie przekroczyli swoje kompetencje … (sic!)
Po pierwsze: Bełdany – wprowadzanie jakichkolwiek ograniczeń żeglugi NA ŚRÓDLĄDOWYCH DROGACH WODNYCH przynależy wyłącznie do kompetencji organów administracji żeglugi śródlądowej. “Kłaniają się” stosowne akty prawne. Oficjalny wykaz tychże śródlądowych dróg wodnych jest odrębnym aktem prawnym. Radni Pisza z podobnym skutkiem prawnym mogą sobie uchwalać strefę ciszy np. na Jeziorze Bodeńskim.
Po drugie: Kaczerajno jako zatoka jeziora Śniardwy (?!) Jeżeli Kaczerajno było (w uchwale z 2011 r.) zatoką Śniardw, to pewnie Sekst chwilowo .. nie było 🙂 A tak na poważnie: ponownie kłania się brak znajomości obowiązującego prawa przez piskich radnych. W zakresie nazewnictwa geograficznego Polski obowiązuje “Ustawa z dnia 29 sierpnia 2003 r. o urzędowych nazwach miejscowości i obiektów fizjograficznych”, a de facto – publikacje Komisji Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych. W odniesieniu do jezior obowiązuje “Wykaz wód stojących”, gdzie oczywiście figuruje JEZIORO Kaczerajno. Mieliśmy akt prawny w odniesieniu do nieistniejącego akwenu … W uchwale z 2012 r. naprawiono i ten błąd.
Bardzo pożyteczny artykuł, ale aż się prosi by zamieścić poglądową mapkę z tymi akwenami