W porcie “Pod Omegą” nadarzyła się wreszcie okazja stanąć za sterem opisywanego już na naszych łamach jachtu motorowego Karnic CS700 S. A było warto.
Tekst i zdjęcia: Piotr Dalecki
Dotknąć znaczy uwierzyć. I tak było w tym przypadku. Dopiero po wejściu na pokład odkryliśmy wiele szczegółów i tajemnic tej jednostki. Niezwykłe wrażenie robi ilość udogodnień w kokpicie jachtu. Zmiany położenia kanapy umożliwiają zarówno siedzenie bliżej stanowiska sternika jak również wygodny relaks w rufowej części, siedząc przodem do kierunku żeglugi. Na burtach od wewnątrz można skorzystać w dodatkowych rozkładanych siedzisk. Wstawiając w środek rozkładany stół stworzymy kapitalne miejsce do wieczornych „posiadówek” Również z burt możemy otworzyć lekkie boczne, podręczne stoliczki. Na lewej burcie znajduje się też nieduża kuchenka i zlew, sprytnie schowane pod eleganckim blatem.

Samo pływanie, to czysta przyjemność. Jacht reaguje natychmiast na najmniejszy ruch manetką. Bardzo szybko wchodzi w ślizg a zejście z obrotów na silniku powoduje szybkie wytracenie prędkości. Niezwykle zwrotny Karnic CS700 S, świetnie zachowuje się również na fali. Kadłub przyjmuje zafalowanie dzielnie i płynnie, utrzymując bez problemu przyjęty kurs. Bezpiecznie może się więc czuć osoba leżąca na dziobowej podwójnej leżance jachtu.
Świetny styl, design i zachowanie na wodzie będzie można podziwiać i sprawdzić już za kilka dni podczas zbliżających się targów POLBOAT w Gdyni.